Spacer z psami , po kolana w śniegu, wracamy, i przygotowujemy jeden z naszych przepisów na "grzaniec", siadamy przed kominkiem, i napawamy się wspaniałą chwilą, i wtedy gdyby ktoś się mniej zapytał, czy lubię zimę, odpowiedź mogłaby być tylko jedna, tak lubię zimę.
Proponuję przepis na właśnie jeden z takich naszych domowych przepisów, właściwie nic oryginalnego, ale jeżeli ktoś jeszcze nie próbował, gorąco zachęcam, naprawdę smaczny, a ponadto rozgrzewa i to nie tylko ciało....
składniki:
* kogel mogel (w zależności ile chcemy przygotować porcji "grzańca"), ja zakładam zawsze 2-3 jajka (żółtka) w zależności od wielkości jajka na jedną porcję. Z cukrem w tym wypadku nie przesadzam, ponieważ do piwa dodaję, jeszcze miód, tak więc, cukru do żółtek dodajemy tylko tyle, aby utrzeć je na jednolitą masę, nie więcej jak 2-3 łyżeczki.
* piwo (podobnie jak ilość kogla-mogla, trzeba ustalić ile chcemy mieć porcji) my zawsze zakładamy 1 butelkę (0,5 l) na dwie porcje. Co do samego piwa (jasne, ciemne, pils czy bardziej "cięższe" to już indywidualna decyzja). Robiłem kiedyś takiego "grzańca" z portera, ale jednak ekstrakt smakowy portera za bardzo absorbował smak całego napoju. Najlepiej sprawdza się dobry klasyczny pils, oczywiście nie chcę tu reklamować konkretnej marki, ale cóż ja zazwyczaj kieruję się smakowymi przyzwyczajeniami i dodam jedynie, że na południu od naszego kraju jest takie państwo gdzie robią bardzo dobre piwa, w takiej zielonej butelce.....
* brandy (25 g) na porcję.
* przyprawy, oj tu to jest istny raj dla zwolenników wszelkich mieszanek aromatycznych. Doprawiamy "grzańce" w każdy możliwy sposób, ale pamiętajmy, żeby nie przesadzić, bo przecież, ten nasz domowy "grzaniec" to nie napój maharadży, i nie musi być doprawiony setką przypraw. Ostatnio cały czas stosujemy kardamon, i to praktycznie do każdego napoju, do kawy, inki, anatola, więc i tym razem nie mogło go zabraknąć w naszym "grzańcu", ale po kolei.
- gwiazdka anyżu
- 1-2 ziarna zielonego kardamonu (można oczywiście użyć czarny mielony, ale ja wolę sam ucierać w moździerzu)
- szczypta cynamonu
- suszone chilli (szczypta, możecie oczywiście pominąć ten składnik, ale czy nie warto zmierzyć się z nie co ostrym posmakiem jaki pozostaje w ustach, moim zdaniem warto, a nawet należy.
- goździki (tym razem nie dałem, można 1 sztukę)
- miód (1-2 łyżeczki) na ile lubicie słodkie napoje, na tyle możecie zdecydować się na ilość miodu.
Wykonanie:
* przygotowujemy kogel mogel. Tak jak pisałem wcześniej 2-3 żółtka na porcje, ucieramy na jednolitą masę (mikser) dodając 2-3 łyżeczki cukru, jeżeli lubicie bardzo słodkie napoje można dać więcej cukru, ale pamiętajmy, że słodzimy jeszcze piwo dodając do niego miód .
* w moździerzu ucieramy przyprawy: anyż, kardamon, chilli, na końcu dosypujemy cynamon.
* podgrzewamy piwo, najlepiej w garnku do gotowania mleka (podwójne dno z opcją nalewania wody) dzięki czemu piwo się zagrzeje nie zaś zagotuje.W trakcie podgrzewania dodajemy miód, mieszamy drewnianą łyżką. Czekamy kiedy piwo będzie podgrzane.
* do przygotowanej porcji kogla mogla wlewamy podgrzane piwo, delikatnie mieszamy, dolewamy brandy i wsypujemy utarte w moździerzu przyprawy.
Gotowe. Życzę smacznego