piątek, 31 stycznia 2014

Domowe "grzańce" czyli przysmaki zimy. Kogel mogel z piwem, brandy z odrobiną chilli, anyżu i kardamonu.

       Czy lubimy zimę? Pytanie dla wielu z nas, zawsze pozostaje pewnie bez jednoznacznej odpowiedzi. Zwłaszcza, kiedy takie pytanie byłoby  zadane. Czy wtedy kiedy stoimy na stoku zapatrzeni w piękną panoramę gór, czy wtedy gdy właśnie usiłujemy odśnieżyć auto, aby zdążyć zawieźć dzieciaki do szkoły.  Akurat  w wypadku dzieciaków sprawa jest prostsza. Kiedy pytam się moich dzieci czy lubią tę porę roku, to jestem więcej niż pewien, że za każdym razem, zwłaszcza młodsza córka, odpowie z wielką energią w głosie, że uwielbia zimę. I czy można się Jej dziwić, skoro z Jej perspektywy zima to lepienie bałwana,  zjazdy na "jabłuszku" i szaleństwo na lodowisku. No może tylko czasem rano kiedy jedziemy do szkoły narzeka, że trochę jest zimno, ale już za chwilę dodaje, czy wybierzemy się na lodowisko. Starsze dziecko, już trochę bardziej dystansuje się do zimy, zwłaszcza kiedy temperatura spada poniżej -10, ale i tak wielce nie narzeka. A ja, no cóż, właściwie przy wszystkich problemach jakie są związane z zima, zwłaszcza kłopoty z "logistyką", to chyba tak jak moje dzieci też lubię zimę. Za co, a choćby za to, że "dzięki" przymrozkom możemy mieć pretekst do przygotowywania ulubionych przez nas, wszelkiego rodzaju "wynalazków" rozgrzewających ciało i duszę, czyli tak zwanych "grzańców".
         Spacer z psami , po kolana w śniegu, wracamy, i przygotowujemy jeden z naszych przepisów na "grzaniec", siadamy przed kominkiem, i napawamy się wspaniałą chwilą, i wtedy gdyby ktoś się mniej zapytał, czy lubię zimę, odpowiedź mogłaby być tylko jedna, tak lubię zimę.
          Proponuję przepis na właśnie jeden z takich naszych domowych przepisów, właściwie nic oryginalnego, ale jeżeli ktoś jeszcze nie próbował, gorąco zachęcam, naprawdę smaczny, a ponadto rozgrzewa i to nie tylko ciało....

      

składniki:
* kogel mogel (w zależności ile chcemy przygotować porcji "grzańca"), ja zakładam zawsze 2-3 jajka (żółtka) w zależności od wielkości jajka na jedną porcję. Z cukrem w tym wypadku nie przesadzam, ponieważ do piwa dodaję, jeszcze miód, tak więc, cukru do żółtek dodajemy tylko tyle, aby utrzeć je na jednolitą masę, nie więcej jak 2-3 łyżeczki.
* piwo (podobnie jak ilość kogla-mogla, trzeba ustalić ile chcemy mieć porcji) my zawsze zakładamy 1 butelkę (0,5 l) na dwie porcje. Co do samego piwa (jasne, ciemne, pils czy bardziej "cięższe" to już indywidualna decyzja). Robiłem kiedyś takiego "grzańca" z portera, ale jednak ekstrakt smakowy portera za bardzo absorbował  smak całego napoju. Najlepiej sprawdza się dobry klasyczny pils, oczywiście nie chcę tu reklamować konkretnej marki, ale cóż ja zazwyczaj kieruję się smakowymi przyzwyczajeniami i dodam jedynie, że na południu od naszego kraju jest takie państwo gdzie robią bardzo dobre piwa, w takiej zielonej butelce.....
* brandy (25 g) na porcję.
* przyprawy, oj tu to jest istny raj dla zwolenników wszelkich mieszanek aromatycznych. Doprawiamy "grzańce" w każdy możliwy sposób, ale pamiętajmy, żeby nie przesadzić, bo przecież, ten nasz domowy "grzaniec" to nie napój maharadży, i nie musi być doprawiony setką przypraw. Ostatnio cały czas stosujemy kardamon, i to praktycznie do każdego napoju, do kawy, inki, anatola, więc i tym razem nie mogło go zabraknąć w  naszym "grzańcu", ale po kolei.
- gwiazdka anyżu
- 1-2 ziarna zielonego kardamonu (można oczywiście użyć czarny mielony, ale ja wolę sam ucierać w moździerzu)
- szczypta cynamonu 
- suszone chilli (szczypta, możecie oczywiście pominąć ten składnik, ale czy nie warto zmierzyć się z nie co ostrym posmakiem jaki pozostaje w ustach, moim zdaniem warto, a nawet należy.
- goździki (tym razem nie dałem, można 1 sztukę)
- miód (1-2 łyżeczki) na ile lubicie słodkie napoje, na tyle możecie zdecydować się na ilość miodu.
Wykonanie:

* przygotowujemy kogel mogel. Tak jak pisałem wcześniej 2-3 żółtka na porcje, ucieramy na jednolitą masę (mikser) dodając 2-3 łyżeczki cukru, jeżeli lubicie bardzo słodkie napoje można dać więcej  cukru, ale pamiętajmy, że słodzimy jeszcze piwo dodając do niego miód .

* w moździerzu ucieramy przyprawy: anyż, kardamon, chilli, na końcu dosypujemy cynamon.
                



* podgrzewamy piwo, najlepiej w garnku do gotowania mleka (podwójne dno z opcją nalewania wody) dzięki czemu piwo się zagrzeje nie zaś zagotuje.W trakcie podgrzewania dodajemy miód, mieszamy drewnianą łyżką. Czekamy kiedy piwo będzie podgrzane.
 





* do przygotowanej porcji kogla mogla wlewamy podgrzane piwo, delikatnie mieszamy, dolewamy brandy i wsypujemy utarte w moździerzu przyprawy.
Gotowe. Życzę smacznego