Kiedy już nie mam pomysłu na szybki posiłek dla dzieci, a sam też jestem głodny, robię zapiekanki. Choć te moje nie co się różnią, od owych eksperymentów będących szczytowym osiągnięciem rodzimego ulicznego rynku kulinarnego lat 80-tych, to jednak ilekroć je jemy, zawsze przypominam sobie tamte wspaniałe chwile, kiedy człowiek zajadał się gorącą zapiekanką kupioną w białej budce (najczęściej sprzedawano zapiekanki i przywołane hot-dogi w białych przyczepach kempingowych z Niewiadowa).
Tyle wspomnień, czas wrócić tu i teraz. Tak wiec pierwszy odcinek z serii domowe fastfoody - klasyczna zapiekanka z farszem z pieczarek. Nasza zapiekanka, tym się różni od tej przywołanej z czasów PRL-u, przede wszystkim ilością składników, których możemy dodać ile nam się żywnie podoba, nakładając kolejno na farsz pieczarkowy, którym smarujmy bułę.
Składniki:
* pieczarki, ilość: 0,5 kg
* bułki (tzw. paluchy, lub lepiej nawiązując do klasycznego pierwowzoru, dłuższe bagietki) ilość: dla naszej czteroosobowej rodziny, kupiliśmy 7 "paluchów".
* żółty ser (0,5 kg)
* masło (2-3 łyżki)
* oliwa z oliwek (1-2 łyżki)
* cebula (1/2-1 sztuka)
* szynka (lub każda inna wędlina, to już od Was zależy, możecie w ogóle zrezygnować z mięsa)
* pomidor (1 sztuka)
* papryka (1 sztuka)
* oliwki (dowolnie)
* czosnek
* natka pietruszki
* pieprz i sól (do smaku)
Wykonanie:
Farsz.
* rozgrzewamy w rondlu masło z oliwą.
* wrzucamy bardzo drobno pokrojoną cebulę i czosnek. Ja dodałem dodatkowo bez wiedzy dzieci odrobinę chilli, nie mogłem się powstrzymać.
* dodajemy poszatkowane pieczarki
Całość dusimy, nie podlewamy wodą ponieważ same pieczarki, dużo jej zawierają i w trakcie duszenia wydziela się pyszny sos.
* dodajemy dla smaku pieprz i sól.
Kiedy pieczarki się duszą (ok. 10 -15 minut, pamiętajmy, aby kilka razy wymieszać farsz w trakcie duszenia) przygotowujemy składniki do nakładania na farsz.
* ścieramy żółty ser
* kroimy pomidor, paprykę i oliwki. Dobrym pomysłem jest dodanie kaparów, tym razem nie dałem, bo nie uzupełniłem zapasów w spiżarni i okazało się, że nie mamy.
* na koniec, szynka, najlepiej dowolnie porwane kawałki,
Wcześniej rozgrzewamy piekarnik do 150 stopni C, i na chwilę (3-5 minuty wkładamy przekrojone bułki, dzięki czemu będą od środka trochę już podpieczone)
Największa frajda dla dzieci, nakładanie kolejnych składników na bułkach, równie miłe wspólne działanie z dziećmi jak układanie kompozycji na pizzy. Oczywiście farszu z pieczarek wykładamy wedle naszych oczekiwań, my lubimy kiedy jest go bardzo dużo, dodatkowo dla różnorodności zapiekanek, każda jest inaczej "przyozdobiona" składnikami. Na koniec, stos żółtego sera, jak najwięcej.
* zapiekanki wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C, pieczemy do całkowitego rozpuszczenia się sera.
Na koniec, nie zbędny dodatek ketchup, tyle, że w przeciwieństwie do tego z czasów PRL-u, nie należy go rozcieńczać.
Pozdrawiam i smacznego.
A jeżeli macie swoje własne wspomnienia z tamtych czasów dotyczące "jedzenia na ulicy", napiszcie, ciekaw jestem innych opinii. Przepraszam młodsze pokolenie, że temat zarezerwowany tylko dla pokolenia, nastolatków z lat osiemdziesiątych.
takie zapiekanki sa najsmaczniejsze ;) ja zzawsze siekamy dużo szczypiorku do posypania ;)
OdpowiedzUsuńmniemmmm... skorzystałam z przepisu. Dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wpis, serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa najlepsze zapiekanki jadłam w Rzeszowie. I tam robią tak, że farsz z serem na bagietce zapiekają, a dopiero później dodają dodatki: Majonez, Pomidor, Kukurydza, Ketchup i Szczypiorek.
OdpowiedzUsuń