piątek, 9 sierpnia 2013

grillowana pierś kurczaka podlana białym winem z czerwoną porzeczką i brzoskwinią.

      Dalej mamy upały, cześć osób narzeka, ale przypuszczam, że to głównie Ci nieszczęśnicy, którzy wrócili już z wakacji, lub dopiero się na nie wybierają. Zresztą mam wrażenie, że znaczna cześć z nas, skłonna jest nazbyt często narzekać na pogodę w ogóle. Kiedy latem jest ładna pogoda, to za ciepło, kiedy zimą mamy piękną śnieżną aurę, to z kolei za zimno. Po prostu żyjemy w takim klimacie, i powinniśmy już dawno się z tym pogodzić, i czerpać z tego przyjemność. Pomyślmy, co mają do powiedzenie mieszkańcy północnej Skandynawii, czy Afryki. Same skrajności. Zresztą, na upały zawsze można znaleźć jeden z dobrych, prostych i wypróbowanych sposobów, szklana zimnego napoju nie koniecznie z alkoholem. My zrobiliśmy w czerwcu zapas lemoniady z kwiatu czarnego bzu, i teraz możemy raczyć się tym smakowitym napojem schłodzonym na granicy zamarzania.
     Jedno trzeba przyznać, że upały mają również wpływ na nasze decyzje kulinarne i smakowe. Ostatnio zmieniłem coś, co w innych warunkach na pewno, nie miało by miejsca, otóż, obecnie schładzam białe wino. Tak o to pogoda miała wpływ na zmianę moich dotychczasowych przyzwyczajeń, ale tylko do czasu.
    Dziś zamieszczam, potrawę, na zrobienie której również miała wpływ obecna pogoda. Delikatne, lekko strawne piersi kurczaka, krótko grillowane na patelni z dodatkiem wspaniałych dorodnych zebranych w ogrodzie czerwonych porzeczek i dojrzewającej w pełnym słońcu-  brzoskwini. A wszystko to podlane białym winem i serwowane oczywiście z ....białym winem (lekko schłodzonym).
    W ogóle w tym poście pojawia się dużo tego białego wina, ponieważ, po raz pierwszy zgodziłem się na wykorzystanie i zamieszczenie na moim blogu powierzonego mi produktu.
     Zresztą raczej nie mam zdania na temat zamieszczania na blogach sponsorowanych produktów, i specjalnie się tym nie emocjonuję, w końcu to w znacznej mierze nasza prywatna sprawa. Choć z gotowymi przyprawami mam problem, ale jeżeli chodzi na przykład o wino, to już sprawa jest prostsza, tutaj w przeciwieństwie do niektórych gotowych przypraw, raczej nie ma ryzyka, że lansujemy coś co zawiera połowę listy Mendelejewa, a jedynie co najwyżej musimy zmierzyć się z własną oceną smaku danego wina i szczerze o tym napisać. 
   Dlatego łatwiej było mi zgodzić się na propozycję, zwłaszcza, że przesłane wino (próbowałem na razie białe) jak na wino nie szczepowe,  jest dobrą propozycją do serwowania, do codziennego posiłku (wino stołowe) http://www.facebook.com/KlubCelebro


        Tyle wywodów, czas na sam przepis, który dodam, zrobiłem głównie pod kątem wykorzystania czerwonej porzeczki i brzoskwini, ponieważ te dwa smaki kwaskowaty porzeczki i przesłodki brzoskwini dały wyjątkowo oryginalny posmak potrawie, którą całość zwieńczył smak białego wina. Dodatkowo prośba, aby wybaczyć mi ten zapewne nie co przy długi tytuł dzisiejszej potrawy.
    
  Składniki:
* mięso, piersi kurczaka 1 kg
* czerwona porzeczka (kilkanaście szypułek)
* brzoskwinia (1-2 sztuki)
* cytryna
* słonecznik
* papryczka chilli (wedle uznania)
* czosnek (1 mała główka, koniecznie pamiętajmy nie chiński...)
* cebula (mała)
* pomidorki koktajlowe (do dekoracji)
* świeży rozmaryn (2-3 gałązki)
* wino, białe półwytrawne
* pieprz, sól
* oliwa z oliwek (3-4 łyżki)
* sos sojowy ciemny (5 łyżek)
* miód ( 2-3 łyżki)
* masło (3-4 łyżki)

Wykonanie:
    Przygotowanie samej potrawy, nie jest specjalnie czasochłonne i skomplikowane, ale ze względu na czas jaki mięso trzymamy w zalewie, należy pamiętać, że  przygotowania zaczynamy z co najmniej 3-4 godzinnym wyprzedzeniem. Właściwie to najlepiej byłoby zostawić piersi w marynacie na całą noc, ale dla niecierpliwych powinno wystarczyć te 3-4 godziny w lodówce.


* piersi po opłukaniu i osuszeniu w ręczniku papierowym kroimy pod kątem na dwie połowy.
 * następnie nacinamy połówki kurczaka, w poprzeczne linie, mięso lepiej "wchłonie" zalewę i dodatkowo nie będzie wymagało dłuższego smażenia, dzięki czemu uzyskamy soczyste mięso. Pamiętajmy, pomimo tego, że mięso kurczaka jest delikatne i nie wymaga zbyt długiej obróbki termicznej zwłaszcza na patelni, to i tak często popełnianym błędem jest właśnie zbyt długie smażenie, co w efekcie daje suche mięso.
* mięso natrzeć solą i świeżo startym pieprzem


 Przygotowanie zalewy:
do miski ceramicznej (szklanej) wlewamy kolejno sos sojowy, oliwę, miód, dodajemy posiekany czosnek (kilka ząbków, resztę wykorzystamy do smażenia), papryczkę chilli (jeżeli już ktoś korzystał z moich przepisów, to wie, że trochę przesadzam z ilością tej wspaniałej przyprawy, więc jeżeli chcecie możecie w ogóle pominąć chilli, ale z miodem i brzoskwinią lekko podsmażoną na maśle, nie macie prawa obawiać się ostrości papryczki) wyciskamy sok z połowy cytryny i na koniec lampka białego wina. Całość mieszamy. Przekładamy kurczaka, dokładnie mieszamy w zalewie, na koniec zabezpieczamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki. Minimum 3-4 godziny, najlepszy efekt uzyskamy, jeżeli potrzymamy mięso przez całą noc.

 * na patelni grillowej rozpuszczamy masło (1-2 łyżki), dodajemy 1 łyżkę oliwy z oliwek (aby masło nam się nie przypaliło)
* wrzucamy na rozgrzane masło, pokrojoną w kostkę brzoskwinię i czerwoną porzeczkę.
* całość smażymy na patelni bardzo krótko, (3 - 4 minuty) cały czas delikatnie mieszając owoce drewnianą łyżką. Tak aby, owoce "puściły" nie co soku,
* przekładamy na inną patelnię, lub talerzyk, będziemy potrzebowali już na sam koniec, tuż przed podaniem potrawy.

* na patelni mamy sok z owoców, dodajemy ponownie nie co masła (1 łyżka)
* następnie wrzucamy, pokrojoną w drobną kostkę cebulkę i posiekany czosnek, chwilę smażymy, uważając aby czosnek się nie przypalił.
* przekładamy na patelnie kawałki kurczaka, które wcześniej wyjęliśmy z marynaty. Marynatę zachowujemy.
* układamy pomiędzy filetami gałązki świeżego rozmarynu.
* smażymy, chwilę po każdej ze stron (5-6 minut), do uzyskania efektu "skarmelizowania" się miodu, który znajdował się w marynacie. Z uwagi, na to, że mięso było dodatkowo nacięte w poprzeczne paski, nie musimy tak jak piszę powyżej długo obsmażać kurczaka. W trakcie smażenia możemy jeszcze trochę dodać masła, smarując już przysmażoną jedną stronę filetów oraz pod koniec nie co obsmażonych wcześniej na maśle owoców, przydadzą się na koniec do zrobienia sosu.
* przekładamy gotowe filety na inną patelnię i przykrywamy folią aluminiową, dzięki czemu mięso tak szybko nie wystygnie, kiedy będziemy robili sos.

* w tym czasie robimy, rzecz najważniejszą w dzisiejszej potrawie - sos. Na patelni po przełożeniu filetów została  sama esencja smaków, kolejno z owoców, czosnku i cebuli, obsmażenia mięsa (marynata) oraz świeżego rozmarynu.
* trzymamy patelnię na małym ogniu (widok nie jest może zbyt estetyczny, ale .....smak) pozwalając na zredukowanie się sosu. (3-4 minuty)
* całość zalewamy marynatą, i jeszcze chwilę trzymamy na ogniu, sos musi "związać" wszystkie smaki.



* zdejmujemy patelnię z ognia i przelewamy uzyskany sos, przez sito,
* przecieramy na sicie drewnianą łyżką, pozostałości po przelaniu, cebulkę, czosnek, owoce, rozmaryn.
* sos gotowy.
* na osobnej patelni prażymy słonecznik.
* na tej samej patelni, tuż przed podaniem, lekko podgrzewamy nasze wcześniej przygotowane owoce.






 Filet polewamy sosem, posypujemy prażonym słonecznikiem, nakładamy owoce, potrawę możemy  przyozdobić pomidorkami koktajlowymi (wykorzystałem ponieważ mam dużo w warzywniku) talarkami brzoskwini, a sam ryż czerwoną porzeczką i listkiem bazylii.



Podajemy z ryżem i serwujemy z białym winem.

Smacznego.

4 komentarze:

  1. Lubię połączenie mięsa z owocami, ale nie pamiętam, żebym próbowała z porzeczką :) Interesujące. I ładnie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za miły wpis. Porzeczkę i nie tylko czerwoną, ale i czarną gorąco polecam, zwłaszcza do białych mięs.

    OdpowiedzUsuń