piątek, 8 marca 2013

flaczki wołowe

    
        Czas na potrawę, która ze względu na to, że jest przyprawiana, na ostro, należy do moich ulubionych. W prawdzie córka, nie podziela tej opinii,  za to syn wprost uwielbia flaki, dlatego od czasu do czasu pojawia się w naszym menu. Robię flaki, od lat, i zawsze mam wrażenie, że jest z nimi, tak jak z bigosem, za każdym razem, uzyskuje się nieco inną potrawę. Składa się na to wiele czynników,  choćby jak długo i ile razy sparzymy flaki, jaki zrobimy wywar, czy na samych warzywach czy z dodatkiem odrobiny wołowiny (ja daję szponder).  Jak bardzo opieczemy na patelni mąkę (zasmażka). Podobnie zresztą jest z miękkością samych flaków, my zazwyczaj wolimy, aby nie były zbyt miękkie. Reasumując, jeszcze mi się nie zdarzyło, aby flaki, czy to zrobione przeze mnie, czy próbowane, choćby u rodziców smakowały tak samo. Nie widzę, w tym nic złego, flaki, to flaki, ważne, by był dobrze doprawione i obowiązkowo podane z podpieczonymi, chrupkimi bułeczkami. Na koniec dodam, że niestety nie jestem, aż takim tradycjonalistą jak niektórzy panowie (duży szacun panowie) i nie gotuję flaków w całym kawałku, tylko kupuję już pokrojone.
       Składniki.: (porcja: 4-6 osób)
* flaki wołowe (1,5 kg)
wywar:
* kawałek wołowiny (szponder) 20-30 dkg
* woda (4 litry)
* por (duży)
* marchew (3 sztuki)
* pietruszka (2 sztuki)
* seler (1/2 sztuki)
* cebula
* czosnek (kilka ząbków, nie obrane, dają intensywniejszy smak)
* liście laurowe (3-4 sztuki)
* ziarna pieprzu (kilkanaście sztuk)
* ziele angielskie (kilka sztuk)
* lubczyk (w sezonie świeży)
* majeranek (2-3 łyżki)
* sól
* mąka (2-3 łyżki)
 Wykonanie:
      Pokrojone flaki musimy sparzyć, zalewając je w garnku wrzątkiem, są zwolennicy gotowania flaków w samej wodzie, nieco dłużej, aby bardziej zgubić ich  intensywny smak, jednak wtedy jest ryzyko, że będą za bardzo pozbawione intensywności (kwestia indywidualna). Podobny jest zawsze problem, z moczeniem śledzi, jeżeli za długo moczymy, stają się nie smaczne. Uważam, że najlepiej, jest kolejno dwa (może trzy razy, jeżeli nadal utrzymuje się zbyt intensywny zapach) sparzyć flaki wrzątkiem, przelać przez sito, a następnie  zalać przygotowanym wywarem. Lepiej, niech się bardzo długo gotują w wywarze, niż mają się wygotować w wodzie, którą i tak musimy zlać.
     Wywar przygotowujemy, klasycznie, gotując na małym ogniu mięso,  dokładając warzywa i przyprawy. Gotowym wywarem przelanym przez sitko, zalewamy w garnku wyparzone flaki. Marchew i pietruszkę kroimy w kostkę, i zostawiamy na talerzyku, dodamy do zupy tuż przed podaniem. Flaki gotujemy w wywarze, na małym ogniu, bardzo długo, oceną jest twardość mięsa. Ja dodatkowo do już gotującej się zupy, dodaję połowę cebuli opieczonej na ogniu. Kiedy, już uznamy, ze flaki są odpowiednio miękkie, dodajemy do zupy przygotowaną zasmażkę.
    " Zasmażka". Na patelni, bez tłuszczu opiekamy mąkę, do lekkiego podrumienienia, zalewamy wywarem z zupy, chwilę mieszamy drewnianą łyżką, i przelewamy przez sitko do zupy. Robiłem, również, zasmażkę dodając mąkę do wcześniej lekko opieczonej na maśle pokrojonej cebuli, a następnie zalanej wywarem. Uważam, że jeden i drugi sposób jest dobry, może tylko  ten drugi, nadaje więcej "subtelności" potrawie (masło). Po dodaniu zasmażki, gotujemy zupę, do chwili, aż lekko zgęstnieje. Dodajemy majeranek, sól i świeżo starty pieprz (ja dodatkowo dosypuję chilli w proszku) i pokrojoną w kostkę marchew i pietruszkę (ilość wedle uznania). Zupę podajemy posypaną natką pietruszki z opieczoną bułeczką.


Smacznego.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam tą zupę :) Lubiłam ją już od dziecka, czym wprawiałam w zdumienie starszych członków mojej rodziny. I zgodzę się z Tobą, że za każdym razem są nieco inne :) Może córka jeszcze dojrzeje do lubienia tej zupy :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Serdecznie dziękuję, za wpis, kiedy córka wróci ze szkoły, pokaże jej, Twój wpis, licząc, że to może zachęci ja następnym razem do spróbowania flaczków. Przy okazji, przesyłam pozdrowienia w Dniu Kobiet.

    OdpowiedzUsuń