wtorek, 19 marca 2013

tort

  
           Prezentuję mój pierwszy tort, i robię to-proszę mi wybaczyć- nie bez małej dumy. Ta pewna nieskromność, bierze się stąd, że dotychczas nie przypuszczałem, że podołam wyzwaniu jakim niewątpliwie jest zrobienie tortu. Zresztą jak zdążyłem zauważyć założenie i prowadzenie bloga kulinarnego, ma poza oczywiście miłym psychoterapeutycznym oderwaniem się od bieżących zadań zawodowych, również tę zaletę, że mobilizuje do podejmowania kolejnych zadań kulinarnych, choćby ostatnio, kiedy zrobiłem ciasto drożdżowe. Same superlatywy z tym blogiem, muszę polecić pomysł prowadzenia bloga znajomym, ale wtedy musiałbym się przyznać, że sam go prowadzę. W każdym bądź razie, tort się, udał, córka była zachwycona, że tata samodzielnie zrobił dla niej urodzinowy tort, a najważniejsze, że nam wszystkim smakował. Właściwie, to jeszcze nam będzie smakował, bo została na dziś solidna porcja dla każdego.
         Przepis na udany biszkopt, wskazała mi jedna z dziewczyn z forum "miksera kulinarnego", odsyłając mnie na stronę "www.mojewypieki.com", sorry za tą kryptoreklamę, ale chyba nie ma w tym nic złego, jeżeli publicznie, można podziękować komuś, w tym wypadku autorce strony, za pośrednie przyczynienie się do sukcesu. Bo dobry biszkopt, to sukces sam w sobie i  chyba podstawa w przygotowaniu fajnego tortu. Na koniec dodam, tylko, że ja, tak samo jak chyba większość osób która skorzystała z tego skądinąd prostego przepisu, miałem wątpliwość, czy zrzucać upieczony biszkopt z wysokości 60 cm na podłogę. Długo się jednak nie zastanawiałem, zwłaszcza, że dzieciaki miały niezły ubaw, widząc jak na podłogę leci forma z ciastem. Nie wiem, i nie chcę wiedzieć, jaki to ma sens, wiem jedno, biszkopt zrobiony (krok po kroku) zgodnie z podanym na wspomnianej stronie przepisem jest super, i to jest najważniejsze. A jak kogoś zaintrygowała owa opcja zrzucania ciasta na podłogę gorąco zachęcam do odwiedzenia strony: mojewypieki.com Jeszce raz dzięki za fajny przepis.
        Biszkopt upiekłem, dzień wcześniej, i dopiero następnego dnia, przekroiłem. Każdą warstwę, przed nałożeniem kremu, skropiłem obficie sokiem z cytryny wymieszanym z wodą (1 duża cytryna na szklankę wody). Tort ma, dwie warstwy smakowe, czekoladową na którą wyłożyłem konfiturę wiśniową (nasza domowa), druga warstwa o smaku waniliowym. Jak widzicie tort ozdobiłem wariacją czekoladową na temat przecinających się linii zwieńczonych orzechami laskowymi. Wiórki kokosowe, uzupełniają całość dzieła.
        Dla osłody tych zimowych dni, porcja tortu z aromatyczną kawą.

Pozdrawiam.
          

4 komentarze:

  1. Dziękuję za miły komentarz, szkoda, że nie mogę zaproponować małej porcji tortu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah, to ten tort. Widziałam porady na czacie :)
    Cieszy mnie to, że się udał! To już kolejne potwierdzenie, że "rzucany' wychodzi zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mnie to ucieszyło, zwłaszcza, że z tym rzucaniem, na podłogę, miałem pewne obawy, ale i tak najważniejsze, że kiedy puszczałem formę z ciastem mieliśmy z dzieciakami niezły ubaw.

    OdpowiedzUsuń